Swieta, Swieta i po choince...
... ale po kolei. W Wielka Sobote odwiedzila mnie Justyn.ka z niejakim LOVE (nie bylo to ani jej ani moj LOVE, po prostu LOVE:)) i wspolnie zwiedzilismy sobie Glasgow, zrobilismy pare zdjec w brandingowych miejscach i ponarzekaliœmy na wspólczesna szkocka mlodziez.
Wieczorem dziewczyny zajely sie pieczeniem i przygotowywaniem salatek, a tymczasem przycupniety Szymek drapal jajka jedno po drugim,
W Wielkanoc niektórym (duzej mniejszosci) udalo sie wstac na 8 rano na msze, a wiekszosc raczyla dopiero na sniadanie. Bylo nas duzo wiecej niz na tym zdjeciu:)
jedlismy duzo...
a nastepnego dnia wstalem z samego rana (przed 12) i poszedlem podtrzymywac tradycje lanego poniedzialku... oj, dzialo sie, dzialo, ale o tym wiecej w nastepnym odcinku...
2 komentarze:
ale czaderska Wielkanoc :-) no Szymek - sliicznie pomalowane jajka! jestem dumna!
Super bylo spotkanie w Glasgow - czekam teraz na rewizyte w Londku :-)
tez musze cos u siebie zupdatowac w sprawie odwiedzin w Szkocji :-)
J.
Prześlij komentarz