Impreza urodzinowo/ powitalno/ pożegnalno/ sobotnia
Zaczęło się niewinnie. Ledwo co zapoznani ziomale z SGH (Piotrek, Michał, Tomek, Wojtek) zrobili sobie imprezę z okazji urodzin Piotrka. Na początku było drętwo, bo zaproszona parka z Francji (Maxim i Virgine) wymuszała rozmowy po angielsku. Ale potem, wraz z ubywaniem miodowo-cytrynowo-grejfrutowo majonego spirytusu z Polski szło coraz lepiej:)
Przyszli kolejni Francuzi: Thomas, z którym będę pewnie chodził na zajęcia, Olivia, Bernadette, Audrey i „Illusion”. Co do tej ostatniej nie jestem pewien jak to się pisze, ale na pewno ma to znaczyć „iluzja”. Rzadkie imię…
Miejscowi Polacy bardzo się trzymają z tymi Francuzami. Przez całą imprezę uczyliśmy ich szczególnie przydatnych zwrotów typu „ff dupe jesza”. Może w przyszłości im się przyda… Póki co Francuzki uważają, że zdanie „Jestesz pszystojny, sdejmij koszulke”, poparte odpowiednią mową ciała, wystarczy do zdobycia czego tylko zapragną w Polsce:)
Jako ziomki z SGH lepiej się zapoznaliśmy, pojechaliśmy po sekcie i eshapie:), no i ogólnie po uczelni. O dziwo, na imprezie pojawiły się też zazwyczaj onieśmielone dziewczyny z Krakowa z AE… i rzeczywiście jakieś takie dziwne są; spokojne, ułożone…. a w dodatku sprechają po fhrhrhrancuskuuu:/
Przed imprezą odwiedził mnie znajomek – Czarek, były współlokator Krzyśka (niektórym czytającym to coś mówi…). Czarek nadal nie gustuje w alkoholu – Balsamu Kresowego również nie trawi, ale pod względem imprezowym wyrobił się chłopak:)
W ogóle fajnie jest robić imprezę na początku lutego przy otwartym na oścież oknie, by korzystać ze świeżego i dość ciepłego powietrza. Oby taka pogoda utrzymała się jak najdłużej!
Aha, na imprezie obchodzilismy: urodziny Piotrka, pozegnanie Bernadette, powitanie Szymka no i sobote:)
Zdjęć nie robiliśmy, żeby nie było żadnych dowodów:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz