piątek, 16 lutego 2007

Polish Party

W ramach skromnego wstepu (proponuje kliknac):



A teraz przyznaje sie - zaczynam nabierac poslizgu... impreza byla w poniedzialek, dzis juz piatek, szykuje sie wiec kolejna, ale po kolei...

Polska impreza, to kawalek cyklu miedzynarodowych imprez (czekaja nas jeszcze francuska i niemiecka) jak dla mnei bylaby udana gdyby entuzjastycznie bawili sie na niej nie tylko Polacy:) wygladalo to tak, jakby wszyscy przyszli sie napic, pogadac a potanczyc przy muzie serwowanej przez wspomnianego juz kiedys Czarka (DJ Cezary:)).

Z ciekawszych napojow - byla tania polska wodka, i niezbyt tanie (2£) Tyskie i Lech:/ Ale 4-pintowy dzban piwa (czyli ok. 2,3 litra) kosztuje 5£ wiec nawet wporzo, w porownaniu do W-wy.
Polakow, jak juz pisalem, ci u nas dostatek. Wiekszosc z krakoffskiej AE, katowickiej, no i z SGH. Jest tez jedna Kasia z AGH:)
Nie sadzilem, ze w takiej miescinie jak Paisley, znajde kogos z sekty... ale jednak - trafila sie jedna laska co sie w dikeje kiedys bawila i jedna jej swiezynka. I razem podczas imprezy zatanczylismy Cotton Eye Joe, ktorego ktos tam nieopatrznie zapodal:)

Z innej beczki: zimnokrwisci i spokojni Finowie zaczeli sie rozkrecac na Polish Party... i rozkrecilismy sie do takiego stopnia, ze dzis robimy (jako pre-party przed urodzinami jednego polskiego Amorka) skromne posiedzenie pod robocza nazwa "Drinkin' Games Party". Zafascynowali sie 'zwierzaczkami', takze ostrzejsza wersja, no i chca sie podszkolic z tego zakresu. Zabawy sektowe czasem sie jednak przydaja:)

A, przy okazji Finowie przetlumacza piosenke dziewczynki z porem...

Zdjec z poniedzialkowej impry poki co nie mam, ale pewna osoba zobowiazala sie zalatwic:) poki co zarzucam linka do zdjatek z innych imprez, ktore niestety duzo stracily na tym, ze mnie tam nie bylo (wydarzyly sie zbyt wczesnie...)

Zarzuce jedynie fotke budynku miejscowego samorzadu:


Bo oni tutaj sa w sumie tylko od imprez, i nie bawia sie w polityke:)



Znikam na obiad, czyli pozostalosci z mojego dzisiejszego, typowo szkockiego (brytyjskiego?) sniadania.

3 komentarze:

nihil pisze...

aiesec jest wszedzie - u mnie jessica ze szwecji tez z sekty :) ale rednexa jeszcze nie tanczylam :p

dbanotes pisze...

W ramach nauki do egzaminu z chemii zajrzałam na Twój blog i stwierdzam,że marnie. Opowieści jakieś takie suche i mało kolorowe. Od serca więcej, pisz od serca ;)
Wrzuć więcej zdjęć, bo okolica ładna :) hlip, chlip
Trzymaj się tam na obczyźnie (chlip, chlip)

Lopatek pisze...

Karolcia, Tobie dogodzic...

O Szkocji...

Beautiful, glorious Scotland, has spoilt me for every other country!
Mary Todd Lincoln (1818 - 1882)

Seeing Scotland (...) is only seeing a worse England.
Samuel Johnson (1709 - 1784)

The "second sight" possessed by the Highlanders in Scotland is actually a foreknowledge of future events. I believe they possess this gift because they don't wear trousers.
G. C. Lichtenberg (1742 - 1799)

You know, Scotland has its own martial arts. Yeah, it's called F-You. It's mostly just head butting and then kicking people when they're on the ground.
"So I Married An Axe Murderer" (1993)